Ko³o £owieckie "OSTOJA" w Wysokiej

  • Strona g³ówna
  • Aktualno¶ci
  • Historia ko³a
  • zarz±d i cz³onkowie
  • Odznaczenia
  • Cze¶æ ich pamiêci
  • £owiectwo w Polsce
  • Tradycje i zwyczaje
  • Sygna³y £owieckie
  • Zwierzyna ³owna
  • Zwierzyna pozosta³a
  • Ciekawostki
  • Kamery online
  • S³ownik ³owiecki
  • filmy
  • Galeria
  • Szkody ³owieckie
  • Dla cz³onków ko³a
  • P³atno¶ci
  • Do pobrania
  • konkursy-archiwum
  • kontakt

obraz

Tradycje ³owieckie w Kole

"Tradycja to rzecz ¶wiêta" wiêc i nasze ko³o od pocz±tku swego istnienia przywi±zuje ogromn± wagê do polskich tradycji ³owieckich.

Ka¿dy m³ody adept wkraczaj±cy w szeregi rycerzy ¶w. Huberta poprzez uczestnictwo w swojej pierwszej zbiorówce na terenie naszego obwodu musi przej¶æ uroczyste ¶lubowanie w pe³nej oprawie. (Tutaj uk³ony dla naszego ³owczego kol. Wojciecha Æwiejkowskiego, który przyczyni³ sie do wprowadzenia do naszego ko³a sygnalistyki my¶liwskiej i wspaniale upiêksza nasze ³owy gr± na rogu my¶liwskim

Innym wa¿nym obrzêdem zwi±zanym z przyjêciem m³odego adepta w poczet pe³noprawnych my¶liwych, kultywowanym w naszym kole jest "chrzest my¶liwski", który jest przyjêciem m³odego my¶liwego do grona prawdziwych czcicieli ¶w. Huberta (patrona my¶liwych). Obrzêd ten nastêpuje po pozyskaniu przez fryca pierwszego zwierza. Wtedy to mistrz ceremoni nurza w farbie ubitej zwierzyny kordelas i kre¶li na czole m³odego my¶liwego znak krzy¿a. Wypowiada przy tym tradycyjn± formu³ê: "Chrzczê Ciê na wyznawcê ¶wiêtego Huberta". W¶ród naszych kolegów utar³ siê zwyczaj, ¿e fryc mo¿e zmyæ farbê z czo³a dopiero po zafundowaniu kolegom kieliszka dobrego trunku.

Ka¿de polowanie zbiorowe maj±ce miejsce na naszym terenie odbywa siê bardzo uroczy¶cie, z opraw± muzyki oraz uroczystym pokotem. Tradycj± od lat jest te¿ ciep³y posi³ek dla my¶liwych i naganiaczy w trakcie przerwy w ³owach oraz wspólne ognisko po zakoñczeniu polowania. Nie mo¿e zabrakn±æ w trakcie polowania szacunku do upolowanej zwierzyny. Nie dopuszczalne jest wrêcz, aby pozyskany zwierz nie otrzyma³ ostatniego kêsa i pieczêci, a szczê¶liwy z sukcesu ³owca - trofeum. Podczas podsumowania ka¿dej zbiorówki zostaje wytypowany Król Polowania, który serdecznie zaprasza wszystkich do wspólnej biesiady, dwóch ice Króli oraz Król Pudlarzy. Ka¿dy z nich otrzymuje drobny upominek, który nie w±tpliwie po wielu latach przywo³uje do wspomnieñ ze wspólnego polowania

Tradycyjnie co roku odbywa siê przestrzelanie broni oraz zawody w wieloboju my¶liwskim, maj±ce na celu wy³onienie cz³onków dru¿yny bêd±cej reprezentowaæ nasze ko³a na Zawodach Okrêgowych. Od kilku lat nasza dru¿yna plasuje siê w czo³ówce zawodów.

Pragniemy zachêciæ wszystkich kolegów my¶liwych do kontynuowania tych niezwykle piêknych i nie powtarzalnych polskich tradycji ³owieckich oraz do popularyzacji strzelectwa my¶liwskiego.

obraz

Tradycje i zwyczaje ³owieckie - omówienie

¦lubowanie my¶liwskie

¦lubowanie to pierwsza tradycyjna ceremonia, w której uczestniczy my¶liwy po uzyskaniu cz³onkostwa Polskiego Zwi±zku £owieckiego.

¦lubowanie wprowadza adepta ³owiectwa w krainê my¶liwskich tradycji. Dla m³odego my¶liwego jest to, po prostu, wielkie ¶wiêto. Powinno mieæ zatem mo¿liwie najbardziej uroczyst± oprawê i przebieg. W praktyce organizowane jest w czasie Walnych Zgromadzeñ Kó³ £owieckich, w trakcie odprawy my¶liwych przed polowaniem zbiorowym lub - bardziej uroczy¶cie - w trakcie sesji okrêgowych rad ³owieckich lub uroczysto¶ci okrêgowej rangi, organizowanych specjalnie po to, by przyj±æ ¶lubowanie od nowo wstêpuj±cych do Polskiego Zwi±zku £owieckiego.

Jak przebiega? Sk³adaj±cy ¶lubowanie, lub ich wiêksza grupa, wystêpuje przed szereg my¶liwych. Klêka na lewym kolanie. Zdejmuje nakrycie g³owy. Wraz z nim odkrywaj± g³owy wszyscy uczestnicy uroczysto¶ci. Je¶li ¶lubowanie odbywa siê w terenie - ¶lubuj±cy trzyma w rêce broñ, stopk± kolby opart± o ziemiê. Za ¶lubuj±cym staje opiekun niedawnego sta¿ysty. K³adzie sw± praw± d³oñ na ramieniu podopiecznego. Je¶li uroczysto¶æ odbywa siê na szczeblu ko³a ³owieckiego ¶lubowanie przyjmuje prowadz±cy polowanie lub Prezes albo £owczy Ko³a. Je¶li jest to uroczysto¶æ okrêgowej rangi - prezes okrêgowej rady ³owieckiej lub okrêgowy ³owczy. Przyjmuj±cy ¶lubowanie cytuje rotê ¶lubowania, powtarzan± za nim przez ¶lubuj±cego. Tekst ¶lubowania brzmi nastêpuj±co :

obraz
Przystêpuj±c do grona polskich my¶liwych ¶lubujê uroczy¶cie przestrzegaæ
sumiennie praw ³owieckich,
postêpowaæ zgodnie z zasadami etyki ³owieckiej,
zachowywaæ tradycje polskiego ³owiectwa,
chroniæ przyrodê ojczyst±,
dbaæ o dobre imiê ³owiectwa i godno¶æ polskiego my¶liwego."

Po wyg³oszeniu roty ¶lubowania adept ³owiectwa wstaje, za¶ przyjmuj±cy ¶lubowanie og³asza przyjêcie ¶lubowania s³owami :

"Na chwa³ê polskiego ³owiectwa, b±d¼ prawym my¶liwym, niech ci Bór darzy."

Pozosta³e osoby, uczestnicz±ce w uroczysto¶ci, powtarzaj± "Darz Bór". Sygnalista - organizatorzy powinni zadbaæ o jego udzia³ - gra sygna³ "Darz Bór". Gdy sygna³ wybrzmi mo¿na na³o¿yæ nakrycie g³owy.

Teraz przychodzi kolej sk³adania gratulacji. Mi³o jest, gdy ¶lubuj±cy w kilku s³owach podziêkuje swemu opiekunowi i wszystkim my¶liwym za trud ³owieckiej edukacji.

I jeszcze uwaga na temat stroju : Je¶li uroczysto¶æ odbywa siê w terenie, przed polowaniem, sprawa jest prosta - wszyscy maj± na sobie ubrania my¶liwskie. Je¿eli jednak ¶lubowanie zorganizowano pod dachem - wszystkich obowi±zuje strój uroczysty. Najlepiej, je¶li jest to regulaminowy galowy mundur my¶liwski. Je¶li kto¶ go nie ma - stawia siê w garniturze. D¿insy, koszule polo czy sportowe buty s± wysoce nie na miejscu.

Tyle tradycja. Jaki jest formalny wymiar ¶lubowania my¶liwskiego ? ¯aden. Przepisy ³owieckie - ustawa o prawie ³owieckim, czy statut PZ£ - o ¶lubowaniu milcz±. W sensie formalnym z³o¿enie ¶lubowania nie jest warunkiem koniecznym wykonywania polowania. Jednak ¶lubowanie my¶liwskie to wydarzenie ogromnej wagi. W³a¶nie w tym momencie, podczas ¶lubowania, nowo przyjêty cz³onek Polskiego Zwi±zku £owieckiego uroczy¶cie i publicznie ¶lubuje, czyli rêczy swoim honorem, ¿e z w³asnej woli przyjmuje na swoje barki okre¶lone obowi±zki i z w³asnej woli zobowi±zuje siê do przestrzegania okre¶lonych zasad. Prawo do decydowania o ¿yciu lub ¶mierci zwierzyny to wielki przywilej. Nie dziwi zatem, ¿e powierzenie tego prawa my¶liwemu poprzedzone jest tym, i¿ my¶liwy porêcza swoim honorem, ¿e przestrzegaæ bêdzie kanonów, wed³ug których przywilej ten jest realizowany.

obraz
Powrót w górê strony

Chrzest my¶liwski

Chrzest my¶liwski to jeden z najstarszych obrzêdów ³owieckich. Ceremonia ta oznacza przyjêcie m³odego my¶liwego do grona prawdziwych ³owców - nastêpuje po upolowaniu przez my¶liwego pierwszej zwierzyny. Pocz±tkowo my¶liwy "chrzczony by³" tylko raz w ¿yciu, istotnie po ubiciu pierwszego w swej karierze zwierza. Obecnie ceremonia³ ten stosuje siê wielokrotnie, po strzeleniu przez my¶liwego pierwszego okazu ka¿dego gatunku zwierzyny.

Chrzest odbywa siê wy³±cznie na polowaniu. Najczê¶ciej w przerwie ³owów, tu¿ po zakoñczeniu miotu, w którym my¶liwy strzeli³ pierwszego zwierza. Bywa równie¿, ¿e obrzêd odk³adany jest na sam koniec polowania, ju¿ przy pokocie.

Po zwo³aniu my¶liwych prowadz±cy polowania, £owczy lub Prezes ko³a, a niekiedy inny my¶liwy, ciesz±cy siê w¶ród uczestników ³owów estym±, og³asza, ¿e w grupie jest "fryc", który w³a¶nie siê wyzwoli³, czyli my¶liwy, który strzeli³ pierwszy w ¿yciu okaz zwierza danego gatunku. Sygnalista - a ten powinien byæ na ka¿dym zbiorowym polowaniu - gra sygna³ danego zwierza na rozk³adzie. "Fryc" wystêpuje przed szereg. Klêka na lewym kolanie. Mistrz ceremonii nurza w farbie ubitego zwierza kordelas, lub nó¿, i broni± t± kre¶li na czole m³odego my¶liwego znak krzy¿a. Wypowiada przy tym formu³ê : "Chrzczê Ciê na wyznawcê ¶wiêtego Huberta". Farby z czo³a nie wolno zmyæ a¿ do koñca polowania.

Mo¿e siê zdarzyæ, ¿e pierwsza w ¿yciu zwierzyna padnie z rêki my¶liwego na polowaniu indywidualnym. Wówczas ceremoniê chrztu, od razu, na miejscu, przeprowadza którykolwiek my¶liwy, je¶li by³ ¶wiadkiem udanego polowania. Za¶ o sprawie ogó³ my¶liwych informowany jest podczas najbli¿szego spotkania cz³onków ko³a ³owieckiego - czy to na zbiorowym polowaniu, czy to na zebraniu ko³a. Je¶li m³ody my¶liwy nie ma ¿adnych ¶wiadków swego "wyzwolenia", bo sta³o siê to w trakcie samotnego polowania indywidualnego, wówczas informuje o wszystkim zarz±d ko³a, a ten oficjalnie og³asza radosn± nowinê podczas najbli¿szego spotkania wszystkich my¶liwych. M³odego strzelca uznaje siê za "ochrzczonego", ale ceremonia³u nie przeprowadza siê.

Sporo kontrowersji budzi wspomniany obyczaj pomazania czo³a adepta farb± zwierza. Rodzi siê pytanie: Kiedy mo¿na zmyæ farbê ? Przyjê³o siê, ¿e kieliszek dobrego trunku, zafundowany kolegom pod koniec my¶liwskiego spotkania, upowa¿nia wyzwoleñca do stosownej toalety.

W odró¿nieniu od ¶lubowania my¶liwskiego, które jest obrzêdem uroczystym, powa¿nym by nie powiedzieæ pompatycznym - chrzest to obyczaj radosny, kwituj±cy wielkie my¶liwskie szczê¶cie, strzelenie pierwszej w ¿yciu zwierzyny.

obraz
Powrót w górê strony

Ostatni kês, pieczêæ, z³om

Terminy ³owieckie "ostatni kês", "pieczêæ" i "z³om" wystêpuj± wspólnie. Razem tworz± jeden my¶liwski obrzêd, nazywany z³omem.

S³owo "z³om" w terminologii ³owieckiej ma kilka znaczeñ. W tym konkretnym przypadku chodzi o wyró¿nienie, którym honorowany jest my¶liwy w trakcie udanego polowania na grubego zwierza, oraz o ¶ci¶le z nim powi±zany obyczaj sk³adania ho³du strzelonej zwierzynie.

Z³om, mówi±c najpro¶ciej, to ga³±zka, od³amana, a nie odciêta no¿em, z drzewa, które ros³o najbli¿ej miejsca, w którym pad³ zwierz. Honorowanie my¶liwego z³omem, czyli wrêczenie mu owej ga³±zki, to jeden z najstarszych obyczajów ³owieckich. Nawi±zuje do antycznego dekorowania zwyciêzców wieñcem laurowym. Jego korzenie siêgaj± staro¿ytno¶ci. Ilustruj± to choæby pó¼no¶redniowieczne dzie³a malarskie, ukazuj±ce my¶liwego, przy upolowanej zwierzynie, w wieñcu laurowym na skroniach.

Wspó³cze¶nie uhonorowanie z³omem przys³uguje my¶liwemu, który strzeli³ grubego zwierza - jelenia, daniela, sarny, muflona i dzika. W niektórych regionach naszego kraju funkcjonuje obyczaj nagradzania z³omem równie¿ tego my¶liwego, który strzeli³ rzadki gatunek zwierzyny drobnej, lub ma³ego drapie¿nika - np. jarz±bka, czy borsuka.

W praktyce ten piêkny obrzêd my¶liwski, tworzony przez trzy sk³adowe - ostatni kês, pieczêæ i z³om - wygl±da nastêpuj±co :
Tu¿ po podniesieniu sztuki zwierzyny grubej, co wa¿ne, przed jej wypatroszeniem, prowadz±cy polowanie, £owczy czy Prezes ko³a, lub inny, nobliwy w grupie my¶liwy, od³amuje - a nie odcina - ga³±zkê drzewa, rosn±cego w pobli¿u miejsca, w którym zwierz pad³. Najlepiej, je¶li jest to drzewo iglaste, lub d±b. Je¶li nie ma tych gatunków w pobli¿u mo¿na wykorzystaæ ka¿de inne drzewo, lub krzew. Z ga³±zki tej my¶liwy, który przeprowadza obrzêd, od³amuje mniejszy kawa³ek i wk³ada zwierzowi do gêby. Fragment, w³o¿ony zwierzowi do pyska, to tzw. ostatni kês. Swoiste uhonorowanie zwierzyny, wyposa¿enie jej w podró¿ w zwierzêce za¶wiaty. Nale¿y zadbaæ o to, by ostatni kês nie by³ powalany farb±. Ostatnim kêsem nie honorujemy du¿ych drapie¿ników, je¶li w przysz³o¶ci znów bêdziemy na nie polowaæ. Jest to forma zastrze¿ona wy³±cznie dla ro¶lino¿erców.

Kolejny fragment u³amanej wcze¶niej ga³êzi k³adziemy na ranie wlotowej tuszy. Ten kawa³ek ga³±zki to tzw. pieczêæ, nazywana te¿ ostatnim z³omem. Spe³nia ona rolê podwójn± : jest to zmaterializowany symbol ¿alu strzelca za to, ¿e zada³ zwierzynie ból, rodzaj duchowego ",balsamu na ranê". Pieczêæ podnosi te¿ walor estetyczny tuszy. Po prostu zakrywa ranê postrza³ow±. Je¶li ostatnim z³omem dekorujemy zwierzynê, która le¿y ju¿ na pokocie, zatem le¿y na prawym boku, za¶ i rana wlotowa jest po stronie prawej, to pieczêæ w tym wyj±tkowym wypadku po³o¿yæ trzeba na ranie wylotowej. Zasad± jest, by wierzcho³ek ga³±zki, pe³ni±cej rolê pieczêci, skierowany by³ u samców w stronê trofeum, za¶ u samic w stronê narz±dów rodnych. W prosty sposób odzwierciedla to nasze nadzieje, wi±zane z p³ci± zwierzyny : od samców oczekujemy jak najlepszych trofeów, od samic jak najlepszego przychówku.

Ostatni fragment u³amanej ga³±zki to z³om my¶liwski. Nagroda dla my¶liwego za wykazan± ³owieck± sprawno¶æ. Ga³±zkê tê mistrz ceremonii moczy najpierw w farbie ubitego zwierza, a nastêpnie podaje szczê¶liwemu strzelcowi. Z³omu my¶liwskiego nie nale¿y wrêczaæ, trzymaj±c ga³±zkê w d³oni. Przyjê³o siê ¿e z³om podawany jest na g³owni kordelasa, lub no¿a my¶liwskiego. W ostateczno¶ci u¿ywa siê tradycyjnego w formie my¶liwskiego kapelusza. Osoba, która z³om wrêcza, podaje go lew± rêk±. Równie¿ przyjmuj±cy podejmuje z³om rêk± lew±. Wszyscy obecni przy tej ceremonii my¶liwi musz± odkryæ g³owy. Kapelusza, czy czapki, nie zdejmuje jedynie honorowany strzelec. My¶liwy zatyka nastêpnie z³om za tasiemki swego kapelusza i do koñca ³owów poluje z tak przyozdobionym nakryciem g³owy. Z³om nale¿y przypi±æ po stronie prawej kapelusza, lub czapy.

Tak obrzêd ten przebiega na ³owach zbiorowych. Na polowaniu indywidualnym wszystkie czynno¶ci wykonuje szczê¶liwy strzelec.

Mi³ym obyczajem jest, by my¶liwy od³ama³ kawa³ek w³asnego z³omu i wrêczy³ go naganiaczowi, który wypchn±³ zwierza na jego stanowisko. Czê¶æ z³omu nale¿y te¿ wrêczyæ przewodnikowi psa, je¶li pies by³ u¿yty do doj¶cia postrza³ka. Przewodnik psa, je¿eli wysoko ceni pracê czworonoga, powinien z tego fragmentu od³amaæ jeszcze mniejszy kawa³ek i zatkn±æ go za psi± obro¿ê.

obrazCzy ka¿dego my¶liwego, który upolowa³ grubego zwierza, nale¿y dekorowaæ z³omem ? Oczywi¶cie, nie ! Z³om, nazywany piêknie orderem kniei, nale¿y siê jedynie my¶liwemu, który strzeli³ zwierza w ca³kowitej zgodzie z wymogami etyki ³owieckiej i ³owieckimi przepisami. Je¶li zwierz zdobyty zosta³ z pogwa³ceniem kanonów etyki, lub niezgodnie z przepisami, strzelec z³omu nie dostaje i powinien traktowaæ to jak najsro¿sz± karê honorow±. Jednak nawet wówczas nale¿y uhonorowaæ zwierzynê ostatnim kêsem i pieczêci±. Zwierzyna jest bowiem zawsze niewinna.

Z³om trafi³ tak¿e do my¶liwskiej obyczajowo¶ci pogrzebowej. Ga³±zkê z³omu rzuca siê do mogi³y za my¶liwym, który przenosi siê do Krainy Wiecznych £owów. Trumna i z³om skrywaj± siê w grobie przy d¼wiêkach sygna³u "Koniec polowania", lub "Darz Bór", albo te¿ opracowanego zupe³nie wspó³cze¶nie sygna³u "Po¿egnanie my¶liwego z kniej±". Przyjê³o siê równie¿, i¿ w kieszeniach nieszczê¶nika jest kilka nabojów w kalibrze broni, u¿ywanej przez niego za ¿ycia.

W polskim ³owiectwie z³om ma wiele znaczeñ, pe³ni wiele funkcji. Zawsze jednak s± to elementy ¿ycia ³owieckiego najwiêkszej rangi. Nic dziwnego, ¿e najwy¿sze polskie odznaczenie ³owieckie, ustanowione ju¿ w roku 1929, nosi nazwê "Z³om". Jest to wykonana ze z³oconej blachy plakieta - wizerunek dwóch ga³±zek, iglastej i li¶ciastej.

obraz
Powrót w górê strony

Legenda ¶w. Huberta. Polowanie Hubertowskie. Inni patroni my¶liwych.

Cz³owiek, istota pozbawiona k³ów, pazurów i ciep³ego futra, nie jest przez naturê najlepiej wyposa¿ony do walki o przetrwanie. Od pradziejów ¶rodkiem zaradczym na tê niedoskona³o¶æ jest powierzanie swego losu si³om nadprzyrodzonym. £owiectwo jest jedn± z najstarszych form dzia³alno¶ci cz³owieka. W pradziejach szczê¶cie ³owieckie decydowa³o o prze¿yciu. Mo¿na postawiæ tezê, i¿ pierwsi "pozaziemscy opiekunowie", patroni my¶liwych pojawili siê w momencie, w którym nasz przodek wymy¶li³ maczugê.

My¶liwi od najdawniejszych czasów a¿ do dzi¶ zabiegali o wsparcie swoich patronów. Na przestrzeni dziejów, w zale¿no¶ci od stopnia rozwoju ludzko¶ci, obowi±zuj±cej religii, czy nawet mody opiekunowie ³owców zmieniali siê. Wspó³cze¶nie w kulturze europejskiej nie jedynym, ale g³ównym, najpowszechniejszym patronem my¶liwych, po¶rednikiem miêdzy ³owc± i Stwórc±, jest ¶wiêty Hubert.

Hubert jest postaci± historyczn±. ¯y³ ok. 1300 lat temu na terenie dzisiejszej Belgii. Data jego urodzin nie jest precyzyjnie okre¶lona. Ró¿ne ¼ród³a podaj±, ¿e by³o to ok. roku 655. Hubert by³ potomkiem królewskiego rodu Merowingów. Wa¿n± person± na dworze króla Thierry III. O¿eni³ siê z przedstawicielk± jednego z najznamienitszych rodów tamtejszej czê¶ci Europy w VII wieku, córk± Pepina z Heristal. Istnieje a¿ 7 biografii Huberta, pisanych miêdzy wiekiem VIII i XVI. Na ich podstawie mo¿na przyj±æ, ¿e Hubert wiód³ uporz±dkowane, bogobojne, ¿ycie arystokraty. Prze³om nast±pi³ po sze¶ciu latach ma³¿eñstwa. W chwili, gdy ¿ona Huberta musia³a wyjechaæ w d³ug± podró¿ do swej chorej matki. Na kilka miesiêcy Hubert zosta³ - jak mo¿na to okre¶liæ wspó³czesnym jêzykiem - s³omianym wdowcem. Z wolno¶ci tej zacz±³ korzystaæ. ¯ywot wype³nia³y mu ca³onocne biesiady w towarzystwie druhów z ksi±¿êcej dru¿yny. Dnie spêdza³ na polowaniach. W ³owach zupe³nie siê zatraci³. Polowa³ bez opamiêtania. Nie przestrzega³ nawet zasady, by dzieñ ¶wiêty ¶wiêciæ.

I sta³o siê ! Wed³ug ró¿nych ¼róde³ mia³o to miejsce w dzieñ Bo¿ego Narodzenia, lub w Wielki Pi±tek roku - tu te¿ ró¿ne wersje - 683, lub 695. Hubert wraz z dru¿yn± wyruszy³ w lasy Gór Ardeñskich na konne polowanie na jelenie. W pewnej chwili orszakowi je¼d¼ców ukaza³ siê ogromny bia³y jeleñ - dziesi±tak. Hubert ruszy³ konno za zwierzem. Towarzysze zostali daleko w tyle. Po¶cig trwa³ wiele godzin. W pewnym momencie zwierz sam zatrzyma³ siê na le¶nej polanie. Tak¿e koñ Huberta stan±³, jak wryty. Psy, towarzysz±ce ksiêciu, nie chcia³y atakowaæ zwierza. Hubert dostrzeg³, ¿e po¶rodku jeleniego wieñca ¿arzy siê ¶wietlisty krzy¿. Wówczas jeleñ przemówi³ ludzkim g³osem :

- Hubercie, czemu niepokoisz biedne zwierzêta, a nie dbasz o zbawienie duszy ?
Hubert zsiad³ z konia, rzuci³ siê na kolana i zapyta³ :
- Panie, co mam robiæ ?
Jeleñ odrzek³ :
- Jed¼ do Maastricht, do mego s³ugi Lamberta, on powie ci, co masz uczyniæ.

Lambert by³ wówczas biskupem Maastricht i Liege. Hubert zosta³ ksiêdzem, ulubieñcem biskupa. Po mêczeñskiej ¶mierci Lamberta ówczesny papie¿ Sergiusz I konsekrowa³ Huberta na biskupa i odt±d to w³a¶nie Hubert by³ ordynariuszem diecezji Maastricht i Liege. Hubert zmar³ oko³o roku 727. Krótko po ¶mierci nasz bohater zosta³ kanonizowany i , jako ¶wiêty, ustanowiony zosta³ przez Ko¶ció³ patronem my¶liwych. Oficjalny wp³yw na szybk± kanonizacjê i przyporz±dkowanie Hubertowi my¶liwych mia³a jego przygoda na polowaniu, po której tak zmieni³o siê jego ¿ycie. Znaczenie te¿ mia³y rozliczne cudy, przypisywane Hubertowi. W³ókna ze stu³y Huberta uznawano za skuteczne lekarstwo przeciwko chorobie, dotykaj±ce przede wszystkim my¶liwych - przeciw w¶ciekli¼nie. Nitki nale¿a³o wszyæ w skórê czo³a pok±sanego przez w¶ciek³e zwierzê.

Cia³o Huberta by³o wielokrotnie ekshumowane. Ostateczna przeprowadzka szcz±tków Huberta do bazyliki w miasteczku dzi¶ nosz±cym nazwê Saint Hubert mia³a miejsce prawdopodobnie 3. listopada. Inne ¼ród³a podaj±, ¿e 3. listopada to dzieñ ¶mierci Huberta. W ka¿dym razie to w³a¶nie ten dzieñ jest ¶wiêtem podopiecznych Huberta - my¶liwych. Cudowna stu³a biskupa do dzi¶ przechowywana jest w Saint Hubert, za¶ grób dawnego hulaki i my¶liwego to wspó³cze¶nie cel pielgrzymek braci ³owieckiej z ca³ej Europy.

Tyle stare przekazy. Krytycy opowie¶ci o ¶w. Hubercie twierdz±, ¿e, istotnie, móg³ on widzieæ jelenia z krzy¿em po¶rodku wieñca, ale nie by³a to cudowna wizja, lecz deliryczny obraz, jaki siê zrodzi³ w jego przealkoholizowanej g³owie. Potwierdza to w pewnym stopniu fakt, ¿e i wspó³cze¶ni my¶liwi po biesiadach, koñcz±cych ³owy, czyli po tzw. ostatnim miocie, widuj± podobno zjawiska nie mniej niewyobra¿alne. Sceptycy twierdz± przy tym, ¿e tak szybka kanonizacja Huberta nie by³a spowodowana wysok± ocen± przemiany duchowej i pó¼niejszym ¶wi±tobliwym ¿yciem. By³a to raczej operacja politycznej natury, zrêcznie przeprowadzona przez ówczesny Ko¶ció³. Chodzi o to, ¿e w tym czasie nie by³o jedynego, g³ównego i potê¿nego patrona my¶liwych. £owcy powierzali swe my¶liwskie szczê¶cie ró¿nym nadprzyrodzonym opiekunom. Nierzadko pogañskim. Ko¶ció³ nie zamierza³ tolerowaæ takiej niesubordynacji. Tym bardziej, ¿e dotyczy³o to my¶liwych, czyli najznamienitszej czê¶ci spo³eczeñstwa. Prawo polowania przys³ugiwa³o bowiem w tamtych czasach i w tej czê¶ci Europy wy³±cznie mo¿now³adcom. Hubert do tego celu nadawa³ siê idealnie.

obrazBez wzglêdu na ocenê i prywatny stosunek do legendy ¶w. Hubert obecnie jest najpopularniejszym patronem braci ³owieckiej ca³ej Europy. 3. listopada to ¶wiêto my¶liwych. W tym dniu, na cze¶æ patrona, urz±dza siê najwa¿niejsze, najbardziej okaza³e i uroczyste polowanie. Czêsto poprzedzone msz± ¶wiêt± w intencji przyrody i my¶liwych. Bywa, ¿e nabo¿eñstwo celebrowane jest nie w ko¶ciele, lecz w terenie, przy ¶ródle¶nych kapliczkach, po¶wiêconych w³a¶nie Hubertowi. Msza Hubertowska to bodaj jedyne nabo¿eñstwo, w trakcie którego w ¶wi±tyni mog± byæ obecne zwierzêta, zwi±zane z polowaniem: psy, soko³y a nawet konie. Ciekawostk± mo¿e byæ to, ¿e w Polsce kult ¶w. Huberta i tradycja polowañ hubertowskich s± stosunkowo m³ode. Siêgaj± XVIII wieku. Przywie¼li je do naszego kraju królowie sascy.

Pami±tk± po postaci ¶w. Huberta jest wizerunek jeleniego wieñca ze ¶wietlistym krzy¿em. Pewnym odstêpstwem od legendy jest to, ¿e wspó³czesny "jeleñ hubertowski" ukazywany jest jako dwunastak. Zwierz, którego widzia³ patron my¶liwych, podobno by³ dziesi±takiem. Poro¿e jelenia ze ¶wietlistym krzy¿em sta³o siê emblematem wiêkszo¶æ organizacji ³owieckich prawie wszystkich krajów europejskich. Jest tak¿e god³em Polskiego Zwi±zku £owieckiego.

Kto poza Hubertem ? W mitologii staro¿ytnej Grecji opiekunk± ³owów i zwierzyny by³a Artemida, ukazywana jako m³oda dziewczyna z ³ukiem, której towarzyszy ³ania. Staro¿ytni Rzymianie przejêli wraz z kultur± Greków tak¿e ich wierzenia. U Rzymian jednak ta sama Artemida zwa³a siê Dian±. W przedchrze¶cijañskiej Polsce opiekê nad ³owcami sprawowa³a boginka Dziewanna. Obok niej cze¶æ oddawano patronom ³owieckim mniejszej wagi - np. Radygostowi, który czczony by³ przede wszystkim jako bo¿ek go¶cinno¶ci. Pok³ony od my¶liwych odbiera³ tak¿e bo¿ek ¦wiatybor.

Hubert mia³ tak¿e konkurentów ju¿ w czasach chrze¶cijañskich. Bliscy my¶liwskim sercom byli ¶w. Micha³ i ¶w. Jerzy. Najs³ynniejszy, plasowany tu¿ za Hubertem, jest jednak ¶w. Eustachy. ¦mia³o mo¿na powiedzieæ, ¿e przed ustanowieniem Huberta jako oficjalnego patrona my¶liwych tê funkcjê w ¶wiecie chrze¶cijañskim spe³nia³ w³a¶nie ¶w. Eustachy. By³ on wysokim dowódc± wojskowym w czasach rzymskiego cesarza Trajana. Zwa³ siê pierwotnie nie Eustachy, lecz Placyt. I jemu, tak jak Hubertowi, na polowaniu ukaza³ siê jeleñ z krzy¿em po¶rodku wieñca. Zwierz ludzkim g³osem nakaza³ przej¶cie na now± wiarê, co Placyt uczyni³. Gdy wódz wróci³ z kolejnej wyprawy wojennej cesarz Trajan ju¿ nie ¿y³. Rzymem rz±dzi³ okrutny cesarz Hadrian. Hadrian wystawi³ ucztê na cze¶æ swego wodza. Jednak gdy dowiedzia³ siê o tym, ¿e Placyt przeszed³ na chrze¶cijañstwo - wymy¶li³ straszliw± zemstê. Rzuci³ pó¼niejszego patrona ³owców, wraz z ca³± jego rodzin±, na po¿arcie lwom. Te jednak nie tylko nie rozszarpa³y nieszczê¶ników, lecz podesz³y do ludzi i zaczê³y siê ³asiæ, jak psy. Wówczas cesarz nakaza³ rozgrzaæ do czerwono¶ci ogromny spi¿owy pos±g wo³u. Ofiary wrzucono to takiego krematorium. Placyt zgin±³ w mêczarniach. Po kilku godzinach wydobyto cia³a. Okaza³o siê wówczas, ¿e s± one nietkniête, bez jakichkolwiek ¶ladów choæby najmniejszych oparzeñ. To zdarzenie sprawi³o pó¼niej, ¿e Placyt, ju¿ jako Eustachy, wyniesiony zosta³ na o³tarze.

Wspomnieæ jeszcze trzeba o patronie sokolników, czyli my¶liwych, którzy do polowania wykorzystuj± specjalnie u³o¿one, wytresowane ptaki drapie¿ne. Mowa o ¶w. Bawonie. Bawon by³ wielkim pasjonatem sokolnictwa. Oskar¿ono go jednak o kradzie¿ niezwykle cennego soko³a- bia³ozora. Kara mog³a byæ jedna - ¶mieræ. Bawon sta³ ju¿ pod szubienic±, gdy nagle wprost z chmur sp³yn±³ na ziemiê rzekomo ukradziony ptak. Sokó³ usiad³ na ramieniu Bawona. By³ to oczywisty znak niewinno¶ci. Bawon, którego do tej pory bogobojnego ¿ycia nie wiód³, nawróci³ siê. Zosta³ nawet zakonnikiem. Kanonizowano go szybko po ¶mierci. Incydent z rzekomo skradzionym bia³ozorem i pó¼niejsza przemiana duchowa sprawi³y, ¿e Ko¶ció³ og³osi³ go patronem sokolników.

obraz
Powrót w górê strony

Pokot

Pokot, nazywany te¿ rozk³adem, to system uk³adania ubitej zwierzyny po zakoñczeniu polowania. Zwyczaj bardzo stary. Spe³nia dwie funkcje : informacyjn± i - mo¿na rzec - mistyczn±. U³o¿enie zwierzyny w rzêdy, z wyra¼nym oddzieleniem gatunków, p³ci, pozwala ³atwo okre¶liæ ilo¶æ strzelonego zwierza. To szybka, wizualna informacja o wynikach polowania. U³o¿enie pokotu to równie¿ rodzaj ho³du, oddawanego zwierzynie, zdobytej w trakcie ³owów.

Zwierzyna nie powinna le¿eæ na go³ej ziemi. Dobrym obyczajem jest u³o¿enie jej na dywaniku z ga³êzi drzew iglastych. Tusze uk³ada siê na prawym boku, za¶ uk³adanie rzêdów rozpoczyna siê od strony prawej ku lewej.

Istot± pokotu to zachowanie odpowiedniej hierarchii zwierzyny, czyli kolejno¶æ poszczególnych gatunków zwierz±t, uk³adanych na pokocie. Na przestrzeni dziejów, a tak¿e w zale¿no¶ci od lokalnych tradycji, hierarchia, kolejno¶æ zwierzyny na pokocie nigdy nie by³a jednolita i wspólna dla ca³ego kraju. Mo¿na przyj±æ, ¿e pierwszeñstwo na pokocie nale¿ne jest gatunkom najwiêkszym pod wzglêdem masy, a tak¿e tym, z którymi spotkanie "oko w oko" stwarza dla ³owcy najwiêksze niebezpieczeñstwo. Wa¿ne znaczenie ma tak¿e ³owiecka atrakcyjno¶æ zdobyczy, subiektywnie oceniana przez lokalnych ³owców. W my¶liwskiej obyczajowo¶ci istnieje jednak kilka fundamentalnych i wspólnych dla wszystkich my¶liwych zasad uk³adania pokotu.

W przesz³o¶ci pierwszeñstwo nale¿a³o siê du¿ym drapie¿nikom - na które obecnie siê nie poluje - czyli nied¼wiedziowi, wilkowi i rysiowi. Ka¿dy gatunek, oczywi¶cie, uk³adany jest w oddzielnym rzêdzie. Wspó³cze¶nie pokot otwiera tzw. sier¶æ, czyli jeleniowate : jeleñ i daniel. W ramach gatunku pierwszeñstwo przys³uguje samcom, za¶ miêdzy nimi kolejno¶æ wyznacza okaza³o¶æ trofeum. Rz±d kolejny to "chyb", czyli dziki. Rzêdy zwierzyny grubej koñczy sarna. Przyjê³o siê, ¿e staje ona za dzikiem, choæ nale¿y do jeleniowatych. To odg³os nie tak odleg³ych czasów, w których sarna zaliczana by³a do zwierzyny drobnej. Pó¼niej przychodzi kolej na "kitê" - ma³e drapie¿niki : lisa, jenota, kunê, norkê, tchórza. Faktyczna kita, czyli lisi ogon, powinna byæ na pokocie wyprostowana, nie za¶, co praktykowane jest w niektórych ko³ach ³owieckich, zagiêta w stosunku do tu³owia pod k±tem prostym. Kolejny rz±d to "turzyca", czyli zaj±ce i dzikie króliki. Rzêdy ostatnie to "pióro" - ptactwo ³owne. Nie ma sformalizowanej hierarchii w obrêbie "pióra", ale powszechnie, spo¶ród gatunków, na które poluje siê obecnie, pierwszeñstwo przys³uguje ba¿antom.

Du¿a ilo¶æ strzelonego zwierza tego samego gatunku nastrêcza trudno¶æ w szybkim zliczeniu, zatem obni¿a informacyjny walor pokotu. By temu zaradziæ co dziesi±t± sztukê tego samego gatunku wysuwa siê z szeregu o po³owê d³ugo¶ci do przodu. W praktyce dotyczy to jedynie turzycy, lub pióra. Jednak ostatnie "lisie lata" zmuszaj± coraz czê¶ciej do wysuwania co dziesi±tego mykity.

Pokot jest zakoñczeniem polowania zbiorowego. Po jego u³o¿eniu my¶liwi staj± u czo³a pokotu, czyli od strony rzêdu, stoj±cego najwy¿ej w hierarchii. Naganiacze ustawiaj± siê po stronie przeciwnej. Je¶li ³owy by³y wyj±tkowo uroczyste nale¿y rozpaliæ ogniska, lub pochodnie. Ogieñ p³onie po bokach pokotu, nie zajêtych ani przez my¶liwych, ani przez nagankê. Albo te¿ jedynie w jego naro¿nikach. Je¶li na ³owach s± sygnali¶ci - staj± tu¿ przed naganiaczami. Pod ¿adnym pozorem nie wolno przekraczaæ pokotu, czyli przechadzaæ siê nad le¿±c± zwierzyn±.

Po u³o¿eniu pokotu prowadz±cy polowanie zdaje krótki raport Prezesowi ko³a ³owieckiego, lub £owczemu. Najczê¶ciej jednak odbiorc± raportu jest ogó³ my¶liwych. Podaje wynik ³owów. Je¶li na polowaniu s± sygnali¶ci - dokonuj± otr±bienia pokotu, czyli graj± sygna³y, obwieszczaj±ce obecno¶æ danego zwierza na rozk³adzie. Wszyscy uczestnicy ³owów w trakcie otr±bienia pokotu stoj± z odkrytymi g³owami. Mi³ym obyczajem jest og³oszenie króla i wicekrólów polowania, a niekiedy - w zale¿no¶ci od lokalnej tradycji - równie¿ króla pudlarzy.

Polowanie koñczy oficjalna formu³a, wyg³aszana przez prowadz±cego, obwieszczaj±ca zakoñczenie ³owów. Sygnali¶ci graj± wówczas sygna³ "Koniec polowania" i "Darz Bór". Gdy brzmi ten ostatni - wszyscy odkrywaj± g³owy. Polowanie jest zakoñczone. Mo¿na wówczas przyst±piæ do "ostatniego miotu", czyli my¶liwskiej biesiady.

obraz
Powrót w górê strony

Król polowania

Nadawanie honorowego tytu³u króla polowania to w ³owiectwie obyczaj bardzo stary. Pozosta³o¶æ po zamierzch³ych czasach, kiedy to ³owcy, który pierwszy ugodzi³ grubego zwierza - a u¶miercenie tura, czy ¿ubra, wymaga³o nie jednego ciosu - przypada³ przywilej podzia³u tuszy miêdzy wspó³ziomków. By³ to wówczas nie tylko honor, ale i spory zakres w³adzy. Dzi¶ obyczaj ten to jedynie uhonorowanie tego, spo¶ród uczestników zbiorowego polowania, któremu na ³owach dopisa³o najwiêksze szczê¶cie.

Koronacja króla polowania nastêpuje przy pokocie, tu¿ po og³oszeniu przez prowadz±cego polowanie wyniku ³owów. Prowadz±cy informuje, jaka czê¶æ pokotu jest udzia³em króla. Mi³ym obyczajem jest wrêczenie królowi materialnej pami±tki jego sukcesu. Najczê¶ciej jest to wcze¶niej przygotowany okoliczno¶ciowy medal, plakietka, statuetka zwierza, lub inny bibelot, których wiele wzorów oferuj± obecnie sklepy my¶liwskie. Przyjê³o siê, ¿e prócz króla honoruje siê w podobny sposób dwóch kolejnych my¶liwych - tzw. wicekrólów polowania. W niektórych ko³ach przyjêty jest te¿ obyczaj wy³aniania króla pudlarzy. Tu najczê¶ciej insygnium w³adzy stanowi paczka naboi, by sobie biedak potrenowa³ na strzelnicy. Koronacja króla pudlarzy to nie kara za niecelne strza³y, ani szyderstwo, lecz kolejna okazja do ¶miechu i zabawy, wiêc nie ma siê o co obra¿aæ, gdy i nam kiedy¶ ten honor przypadnie.

Rzecz najwa¿niejsza : Jakie kryteria rz±dz± wyborem króla polowania? Królem polowania na zaj±ce, czy na ptactwo, zostaje my¶liwy, który strzeli³ ich najwiêcej. Królem le¶nych ³owów obwo³uje siê my¶liwego, który strzeli³ najwiêcej dzików, lub najwiêkszego dzika. Generalnie o przyznaniu królewskiego tytu³u decyduj± kryteria ilo¶ciowe, lub jako¶æ trofeum. Sprawa siê komplikuje, gdy na ³owach strzelane s± ró¿ne gatunki zwierzyny. Komu przyznaæ pierwszeñstwo ? My¶liwemu, który strzeli³ cztery zaj±ce, czy temu, który ma tylko dwa szaraki ale i lisa ? Czy dwa warchlaczki s± równe wielkiemu, ale tylko jednemu odyñcowi ? A mo¿e przebij± go dwa przelatki, za to strzelone w dublecie ? Jednoznaczne kryteria nie istniej±. Hierarchia wa¿no¶ci my¶liwskiego sukcesu uzale¿niona jest od subiektywnej i ró¿nej w poszczególnych ko³ach ³owieckich atrakcyjno¶ci zwierzyny, strzelonej przez pretendentów do tronu. Du¿e znaczenie ma te¿ stopieñ trudno¶ci okoliczno¶ci, w których oddano szczê¶liwy strza³.

obraz
Powrót w górê strony

Pasowanie my¶liwskie

Pasowanie my¶liwskie to obrzêd kwituj±cy strzelenie przez my¶liwego pierwszej w jego ³owieckiej karierze sztuki zwierzyny grubej. Technicznie przypomina chrzest my¶liwski. Jest to jednak uroczysto¶æ wy¿szej rangi, bardziej nobilituj±ca.

Pasowanie my¶liwskie ju¿ nawet swoj± nazw± sugeruje rycerski rodowód obrzêdu. Zwyczaj ten istotnie wywodzi siê z obyczajowo¶ci rycerskiej i potwierdza ogólny s±d, i¿ sprawno¶æ na ³owach, pasja my¶liwska i przestrzeganie na polowaniu okre¶lonych wzorców zachowania by³y ju¿ w czasach ¶redniowiecznych elementem kanonu rycerskiego. Obrzêd sam w sobie przypomina pasowanie rycerskie, czyli w³±czenie szlachetnie urodzonego m³odego mê¿czyzny do kasty rycerzy.

Na polowaniu zbiorowym obrz±dek pasowania my¶liwskiego organizuje siê w przerwie ³owów, tu¿ po zakoñczeniu miotu, w którym m³odemu ³owcy dopisa³o szczê¶cie. Przeprowadza siê je przed wypatroszeniem zwierza. Sygnalista - je¶li jest - gra sygna³ "Pasowanie". Prowadz±cy polowanie, ³owczy ko³a, lub inny znacz±cy cz³onek my¶liwskiej gromady, wywo³uje my¶liwego z szeregu. Wszyscy odkrywaj± g³owy. My¶liwy klêka na lewe kolano. Praw± d³oñ k³adzie na tuszy powalonego zwierza. W lewej trzyma broñ, stopk± kolby opart± o ziemiê. Mistrz ceremonii macza kordelas - je¶li go nie ma, nó¿ my¶liwski - w farbie ubitego zwierza. Farb± t± kre¶li znak krzy¿a na czole adepta. Wypowiada przy tym formu³ê :

- Pasujê Ciê na rycerza ¶wiêtego Huberta.

My¶liwy wstaje. Mistrz ceremonii wrêcza mu z³om. Z³om podaje na kordelasie, no¿u, lub kapeluszu my¶liwskim. Nigdy go³± d³oni± ! My¶liwy zatyka z³om za wst±¿ki kapelusza. Odbiera od kolegów gratulacje. Mi³o, gdy w kilku s³owach podziêkuje za przyjêcie go w poczet rycerzy ¶w. Huberta. Farby z czo³a nie wolno zmyæ do koñca ³owów.

Jedynie my¶liwy pasowany ma prawo noszenia kordelasa. To kolejna pozosta³o¶æ po rycerskim rodowodzie tradycji my¶liwskiego pasowania. Kordelas pe³ni tu rolê miecza. Orê¿a, który - wraz z pasem i ostrogami - by³ materialnym potwierdzeniem przynale¿no¶ci do kasty rycerzy. Zwyczajowo równie¿ tylko pasowany my¶liwy mo¿e wystêpowaæ w poczcie sztandarowym - czy to w roli chor±¿ego, czy przybocznego. Utar³o siê, by jedynie pasowanym my¶liwym powierzaæ obowi±zek opiekuna nad sta¿yst± w kole ³owieckim. W niektórych regionach naszego kraju funkcjonuje obyczaj ¿ywcem przeniesiony z tradycji rycerskiej : Uderzanie p³azem kordelasa, lub no¿a, po ramionach pasowanego.

S± ko³a ³owieckie, w których utar³ siê zwyczaj powtarzania pasowania my¶liwskiego po strzeleniu przez m³odego my¶liwego pierwszej sztuki ka¿dego gatunku grubej zwierzyny. My¶liwy jest pasowany przy pierwszym rogaczu, pierwszym dziku itd. To b³±d. Ostrogi rycerza ¶w. Huberta dostaje siê raz. Ka¿da kolejna okazja powinna byæ ograniczona do zwyk³ego wrêczenia z³omu.

Problem pojawia siê w chwili, gdy my¶liwy swego pierwszego w ¿yciu grubego zwierza powali na polowaniu indywidualnym. Dobrze, je¶li towarzyszy mu choæby jeden cz³onek Polskiego Zwi±zku £owieckiego. Wówczas w³a¶nie ten towarzysz ³owów musi wzi±æ na swe barki dope³nienie ca³ego ceremonia³u. Co jednak zrobiæ, gdy m³ody strzelec polowa³ samotnie ? W dobrym tonie le¿y, by zarz±d ko³a ³owieckiego poinformowa³ o szczê¶liwym zdarzeniu wszystkich cz³onków ko³a ju¿ na najbli¿szym polowaniu zbiorowym. Szczê¶liwcowi, oczywista, przys³uguj± wszelkie honory my¶liwego pasowanego.

Mi³± pami±tk± pasowania jest ga³±zka pierwszego z³omu, zasuszona i przechowywana w ³usce po naboju, od którego pad³ zwierz. Mo¿na, oczywi¶cie, kolekcjonowaæ w tej formie fragmenty wszystkich z³omów.

Pasowanie to wielki dzieñ w ¿yciu my¶liwego. Organizatorzy polowania powinni zadbaæ o jego w³a¶ciw± oprawê. To skandal, je¶li prowadz±cy ³owy, czy zarz±d ko³a ³owieckiego, nie zechce - z g³upoty, niewiedzy, nieznajomo¶ci tradycji - uhonorowaæ m³odego ³owcy zorganizowaniem uroczysto¶ci pasowania. Pasowanie to wielka nobilitacja, kolejny szczebel my¶liwskiej kariery. A przy tym kolejne wyzwanie dla samego my¶liwego. Stara maksyma g³osi "Szlachectwo zobowi±zuje". My¶liwy z kordelasem u boku tym pilniej musi strzec kanonów ³owieckiej etyki, obyczajów, poszanowania zwierzyny. Pasowanemu nie wolno zaniedbaæ niczego, co tworzy spisany i niepisany kodeks my¶liwski.

obraz
Powrót w górê strony

Polowanie wigilijne

Polowanie wigilijne to jedna z najstarszych i najmilszych tradycji polskiego ³owiectwa. Patrz±c jednak na rodowód tych ¶wi±tecznych ³owów trzeba pamiêtaæ, ¿e tradycja polowania wigilijnego jest znacznie starsza od tradycji wigilii Bo¿ego Narodzenia. Mówi±c wprost - polowanie, okre¶lane obecnie mianem wigilijnego, ze ¶wiêtami Bo¿ego Narodzenia ma niewiele wspólnego.

Przypatrzmy siê dacie Bo¿ego Narodzenia : ¶rodek ostatniej dekady grudnia. Na ten czas przypada astronomiczne przesilenie zimowe. Dni przestaj± siê kurczyæ, noce przestaj± wyd³u¿aæ. Za chwilê dni bêd± coraz d³u¿sze, za¶ noce trwaæ bêd± coraz krócej. W wiêkszo¶ci kultur pierwotnych S³oñce odgrywa³o rolê si³y nadprzyrodzonej, dawcy ¶wiat³a i ¿ycia. Kult przesilenia zimowego by³ tak silny, ¿e Ko¶ció³ Chrze¶cijañski - nie mog±c go zwalczyæ - dostosowa³ swój kalendarz do ju¿ honorowanych dat. Sumuj±c - 24. grudnia to prastare radosne ¶wiêto pogañskie, przeniesione z ca³± moc± tej daty do tradycji chrze¶cijañskiej. Podobnie z reszt± rzecz siê ma z przesileniem letnim, znanym dzi¶ jako Noc ¶w. Jana. Noc ¦wiêtojañska to przecie¿ pradawne, pogañskie ¶wiêto Sobótki. Obrzêdy palenia ognisk nad brzegami wód, puszczania wianków, czy poszukiwania kwiatu paproci to pozosta³o¶æ pogañskiego rodowodu tego, jak¿e wa¿nego w kalendarzu chrze¶cijañskim, ¶wiêta.

O randze polowania wigilijnego w naszej wspó³czesnej obyczajowo¶ci decydowa³ nie tylko ¶wi±teczny wymiar dnia, ale równie¿ licz±ca tysi±ce lat, starsza od Chrze¶cijañstwa, tradycja ³owiecka. Nasi przodkowie w³a¶nie w tym dniu rozpoczynali - u¿ywaj±c dzisiejszej nomenklatury - sezon polowañ na grubego zwierza. By³o to, jak mo¿na domniemywaæ, uwarunkowane zamarzniêciem rozlewisk i bagien, umo¿liwiaj±cym dotarcie do niedostêpnych wcze¶niej ostoi zwierzyny. Wa¿ny by³ tak¿e ¶nieg, bia³a stopa, umo¿liwiaj±cy tropienie zwierza. Nie bez znaczenia by³a du¿a ilo¶æ t³uszczu, dobra kondycja zwierzyny, doskonale przygotowanej do ciê¿kiej zimy, a jeszcze t± zim± nie wycieñczonej. Te dwa aspekty - mistyczny wymiar ¶wi±tecznego dnia i praktyka polowania - sprawi³y, ¿e w kalendarzu pradawnych ³owców, tysi±ce lat temu, pojawi³ siê przypadaj±cy na ten konkretny dzieñ obyczaj uroczystego polowania.

Zmienia³y siê religie, obyczaj polowania wigilijnego pozosta³. Przez stulecia rodowód tych ¶wi±tecznych ³owów jednak zupe³nie zanikn±³. Niewielu kojarzy polowanie wigilijne z obyczajowo¶ci± pogan. Dzi¶ ³owy wigilijne s± postrzegane wy³±cznie jako my¶liwska czê¶æ obrzêdowo¶ci Bo¿ego Narodzenia.

Jeszcze przed drug± wojn± ¶wiatow± polowanie wigilijne organizowano wy³±cznie w wigiliê Bo¿ego Narodzenia. Dzi¶ obyczaj ten nieco siê zmodyfikowa³. S± ko³a ³owieckie, które nadal "wigilijne" urz±dzaj± 24. grudnia, ale wiêkszo¶æ przek³ada polowanie na dzieñ wolny od pracy, poprzedzaj±cy ¦wiêta. Decyduje o tym najczê¶ciej opór domowników, którzy nie wyobra¿aj± sobie, by my¶liwy mia³ siê spó¼niæ na najwa¿niejsz± w roku kolacjê. Polowanie ma charakter bardzo uroczysty, ale s± to ³owy niemal rodzinne. Je¶li go¶cie, to tylko najmocniej zaprzyja¼nieni. Atmosfera polowania przepe³niona klimatem ¶wi±t, niemal intymna. ¦wiêto ma równie¿ zwierzyna. W dobrym tonie le¿y, by w wiêkszo¶ci uchodzi³a nie strzelana. £owy nie trwaj± d³ugo. Zwykle kilka symbolicznych pêdzeñ. Tu¿ po po³udniu w kniei strzela jedynie my¶liwskie ognisko. £owcy i naganiacze zbieraj± siê wokó³ ognia, dziel± siê op³atkiem. Rzadziej, ni¿ zazwyczaj, kr±¿y z r±k do r±k piersiówka.

Mi³ym obyczajem polowania wigilijnego s± odwiedziny przy pa¶nikach. I zwierzynie nale¿y siê prezent. Niejeden my¶liwy, zw³aszcza ten z miasta, dyskretnie wykradnie z pa¶nika sarnie siano. W³o¿y je wieczorem w domu pod wigilijny obrus.

obraz
Powrót w górê strony

Polowanie noworoczne

Polowanie noworoczne to obyczaj nowy. Jego rodowód siêga prze³omu XIX i XX wieku. S³ychaæ w nim echa tradycyjnego, prastarego polowania wigilijnego. W drugiej po³owie XX wieku w niektórych ko³ach ³owieckich istotnie zastêpowa³o polowanie wigilijne.

O polowaniu noworocznym mo¿na mówiæ tylko wtedy, gdy rzeczywi¶cie odbywa siê ono pierwszego stycznia. Szumne nazywanie noworocznymi ³owami pierwszego w danym roku polowania zbiorowego, organizowanego w inny dzieñ, ni¿ pierwszy dzieñ roku, to zwyk³e nieporozumienie. Urok polowania noworocznego polega w³a¶nie na tym, ¿e odbywa siê ono w³a¶nie w tym szczególnym dniu. Pod koniec XIX wieku i w okresie miêdzywojennym po nieprzespanej, przebalowanej nocy, wprost z sali balowej ziemiañskiego dworu, czêsto w towarzystwie dam, wyruszano na krótkie ³owy. Polowanie by³o idealnym dope³nieniem sylwestrowej zabawy. Wielko¶æ rozk³adu nie odgrywa³a ¿adnej roli. Czêsto by³ to wrêcz spacer, czy kulig ze strzelbami.

S± ko³a ³owieckie, w których przetrwa³a tradycja prawdziwego, klasycznego polowania noworocznego. Wspó³cze¶nie dochodzi jednak warunek podyktowany zdrowym rozs±dkiem oraz zawarty w przepisach : trzeba byæ trze¼wym ! Trze¼wym, je¶li chce siê strzelaæ. Znane s± ko³a, w których na zbiórce staj± my¶liwi w ró¿nej formie. Tradycja nakazuje im jednak zebraæ siê w ten niezwyk³y poranek. Bardziej zmordowani sylwestrow± noc± udzia³u w ³owach nie bior±. Pozostaj± przy ognisku, czy w my¶liwskiej sadybie. £owy nie trwaj± d³ugo. Zatem po wziêciu kilku miotów wszyscy my¶liwi znów s± razem i reszta przedpo³udnia mija im na towarzyskim spotkaniu. Trudno o milszy pocz±tek roku!

obraz
Powrót w górê strony

Sygna³y my¶liwskie

Sygnalistyka ³owiecka jest tak stara, jak zbiorowe polowanie. Narodzi³a siê kilkadziesi±t tysiêcy lat temu, w epoce kamiennej. Stworzy³a j± praktyczna konieczno¶æ porozumiewania siê. Niedoskona³o¶æ broni powodowa³a, ¿e na du¿ego i niebezpiecznego zwierza mo¿na by³o polowaæ jedynie du¿± grup± ³owców. Pocz±tek sygnalistyki ³owieckiej to w³a¶nie konieczno¶æ komunikowania siê miêdzy sob± poszczególnych uczestników ³owów, czy te¿ ca³ych ich grup. Z czasem do warto¶ci czysto u¿ytkowych sygna³ów ³owieckich do³±czy³ ich walor obrzêdowy i artystyczny. Dzisiejsza sygnalistyka my¶liwska to po³±czenie wszystkich trzech sfer, w których sygna³y funkcjonuj± - komunikacyjnej, obrzêdowej i artystycznej.

Najstarsze, archeologiczne szcz±tki my¶liwskich instrumentów muzycznych licz± sobie oko³o 30. tysiêcy lat. S± to pozosta³o¶ci po ko¶cianych piszcza³kach. Rozwój sygnalistyki, czyli mo¿liwo¶æ wydobywania co raz to nowych d¼wiêków, jest ¶ci¶le zwi±zany z rozwojem instrumentów. Kolejny etap, po ko¶cianych piszcza³kach, to my¶liwskie instrumenty sygna³owe, wykonane z rogów zwierz±t. St±d z reszt± ich wspó³czesna nazwa : nawet metalowe instrumenty muzyczne, u¿ywane w ³owiectwie, lub wywodz±ce siê z praktyki polowania, nazywamy popularnie rogami. Pocz±tek sygna³ów, granych na rogach, na naszych ziemiach siêga staro¿ytno¶ci. Ówczesne rogi my¶liwskie, wykonane najczê¶ciej z uro¿enia rodzimych zwierz±t, rzadziej obcych np. bawo³u, przetrwa³y w prawie niezmienionej formie do dzi¶. Mo¿na z nich wydobyæ kilka niskich, g³uchych w swej barwie, ale w miarê dono¶nych d¼wiêków. Pozwala³o to na uk³adanie prostych, kilkutonowych melodii. Klasyczny przyk³ad takiego instrumentu to "Róg wojskiego". Oczywi¶cie, zawarty w "Panu Tadeuszu" opis koncertu wojskiego na rogu bawolim to literacka fikcja. Z takiego rogu nie da³o siê, po prostu, wydobyæ ca³ego bogactwa d¼wiêków, jakie przedstawia nasz wieszcz (Mickiewicz nie tylko w tym miejscu wykazuje nieznajomo¶æ my¶liwskich realiów swojej epoki). Na potrzeby kinowej ekranizacji narodowej epopei Andrzej Wajda wykorzystuje d¼wiêkowy "podk³ad", wykonany na waltorni. Oko³o XV wieku, równolegle z rogami naturalnymi, zaczynaj± funkcjonowaæ my¶liwskie instrumenty muzyczne wykonane z metalu. Rozwój technik rzemie¶lniczych doskonali je. Mo¿na wydobywaæ wiêcej d¼wiêków. Ich barwa jest czystsza i donio¶niejsza.

obrazRozkwit sygnalistyki ³owieckiej na naszych ziemiach przypada na czasy od pó¼nego ¶redniowiecza do koñca XVIII wieku. Jest to czas najwiêkszych puszczañskich ³owów, organizowanych przez dwór królewski, ksi±¿êta i magnateriê. Tamtejsza sygnalistyka ³owiecka obejmowa³a przynajmniej sto ró¿nych sygna³ów, dziêki którym polowanie z udzia³em kilkuset my¶liwych, naganiaczy, psiarczyków, innej s³u¿by i taborów by³o w ogóle mo¿liwe do przeprowadzenia. Sygnalistyka ³owiecka upad³a wraz z Rzecz±pospolit±. Zabory i sta³y regres gospodarczy w³a¶cicieli wielkich dóbr ziemskich, w których mo¿na by³o przeprowadzaæ tak gigantyczne ³owy, spowodowa³y, ¿e sygnalistyka my¶liwska w tak szerokiej postaci sta³a siê zbêdna. Poza tym sygna³y my¶liwskie, postrzegane jako element tradycji narodowej, nie by³y akceptowane przez zaborców, zw³aszcza Rosjan.

Wspó³czesna sygnalistyka ³owiecka swój pocz±tek bierze w wieku XIX. Wywodzi siê z Niemiec, jak wiêksza czê¶æ naszej obyczajowo¶ci my¶liwskiej. Dzi¶ w kniei s³ychaæ prawie wy³±cznie niedu¿e blaszane instrumenty, tzw. rogi Plessa. Rzadziej graj± du¿e francuskie rogi par force, u¿ywane pierwotnie do polowañ konnych. Sporadycznie w kniei s³ychaæ tradycyjne rogi, wykonane z uro¿enia du¿ych zwierz±t, najczê¶ciej bawo³u.

Do dzi¶ zachowa³o siê w tradycji polowania, wraz z zapisem nutowym, oko³o 60. sygna³ów my¶liwskich. Spora ich czê¶æ zatraci³a ju¿ racjê bytu na ³owach np. sygna³ "Przywo³anie kobiet". Na wspó³czesnych polowaniach gra siê poni¿ej 30. sygna³ów. Faktyczn± popularno¶ci± cieszy siê zaledwie kilkana¶cie. Sygna³y ³owieckie, tak dzi¶, jak i 300 lat temu, mo¿emy ogólnie podzieliæ na sygna³y informacyjne i obrzêdowo-uroczyste. Pierwsze z nich nadal wype³niaj± rolê przeka¼nika praktycznych informacji miêdzy uczestnikami polowania. Kolejne podkre¶laj± uroczysty charakter wydarzenia, b±d¼ sytuacji, jakie zaistnia³y w trakcie ³owów.

Sygna³y, które dzi¶ rozbrzmiewaj± w polskiej kniei to :

  • Pobudka - budzi my¶liwych ze snu np. podczas kilkudniowego polowania.
  • Powitanie - sygna³ uroczysty. Wita uczestników ³owów.
  • Zbiórka my¶liwych - wzywa uczestników polowania do odprawy przed polowaniem.
  • Apel na ³owy - sygna³ natury bardziej obrzêdowej, ni¿ praktycznej : Wszystko gotowe, mo¿na rozpoczynaæ polowanie.
  • Naganka naprzód! - Jeden z nielicznych sygna³ów, umieszczony w aktualnych przepisach ³owieckich. Nakazuje kierownikowi naganki, by ta ruszy³a w miot i informuje my¶liwych o rozpoczêciu pêdzenia. Do naganki skierowanych mo¿e byæ wiêcej sygna³ów porz±dkowych - "Naganka szybciej !", "Naganka wolniej!", "Prawe skrzyd³o naganki szybciej", "Naganka równaj!", "Naganka stój!" itd.
  • Zakaz strza³u w miot - kolejny sygna³, zawarty w przepisach ³owieckich. Naganka jest za blisko, wolno strzelaæ wy³±cznie poza miot.
  • Koniec pêdzenia, roz³aduj broñ - trzeci i ostatni sygna³, umieszczony w ministerialnym rozporz±dzeniu o zasadach wykonywania polowania. Oznacza koniec pêdzenia i obowi±zek roz³adowania broni. My¶liwy mo¿e opu¶ciæ swoje stanowisko.
  • Posi³ek - og³asza przerwê w polowaniu, przeznaczon± na ¶niadanie-obiad.

Kolejna grupa to sygna³y grane na ¶mieræ zwierza. Jest ich kilkadziesi±t. Praktycznie gra siê kilkana¶cie, odpowiadaj±cych kilkunastu gatunkom zwierzyny. Sygna³y te rozbrzmiewaj± po zakoñczeniu polowania, przy u³o¿onym pokocie. Koncert taki przyj±³ nazwê "otr±bienie pokotu". Sygna³y z tej grupy informuj± o wyniku polowania. Jednak przede wszystkim s± wyrazem szacunku dla upolowanej zwierzyny, ho³dem oddanym zwierzowi i swoistym po¿egnaniem zwierzyny z jej kniej±.

Najpopularniejsze to :

  • £o¶ na rozk³adzie - obecnie go nie s³ychaæ, bo ³o¶ objêty jest ca³orocznym okresem ochronnym.
  • Jeleñ na rozk³adzie,
  • Daniel na rozk³adzie,
  • Sarna na rozk³adzie,
  • Dzik na rozk³adzie,
  • Lis na rozk³adzie,
  • Zaj±c na rozk³adzie.
  • O ptactwie ³ownym na rozk³adzie informuje jeden sygna³, wspólny dla wszystkich gatunków ptaków ³ownych: Pióro na rozk³adzie. Wyj±tek w¶ród pióra stanowi ba¿ant, który posiada swój w³asny sygna³.

Je¶li w trakcie polowania dokonywana jest uroczysto¶æ my¶liwskiego pasowania - sygnalista gra Pasowanie. Ten sam sygna³ stanowi muzyczn± oprawê my¶liwskiego chrztu. Sygna³em Król polowania honoruje siê my¶liwego, który zdoby³ ten zaszczytny tytu³. £owy koñczy sygna³em Koniec polowania. Niekiedy, w³a¶nie na koniec polowania, grany jest sygna³ Halali. Sygna³ ten ma stary rodowód, wywodz±cy siê z czasów polowañ konnych. Grano go pierwotnie w kulminacyjnym momencie polowania. W chwili, w której psy dopad³y ¶ciganego jelenia. Poszczególni my¶liwi, rozje¿d¿aj±cy siê do domów, ¿egnani s± sygna³em Po¿egnanie. Je¶li ³owy trwaj± kilka dni - na spoczynek wzywa sygna³ Caprzyk. Najbardziej uroczystym sygna³em jest Darz Bór, pe³ni±cy faktycznie rolê my¶liwskiego hymnu.

Polska sygnalistyka my¶liwska odradza siê po kilkuset latach niebytu. Okres pierwszych lat po II wojnie ¶wiatowej te¿ nie by³ dla niej najszczê¶liwszy. Tradycje ³owieckie nosi³y wówczas piêtno wielkopañskich fanaberii. Obecnie zwiêksza siê ilo¶æ my¶liwych, graj±cych sygna³y. Nie bez znaczenia jest dostêp do dobrej klasy instrumentów. Barier± mo¿e byæ jedynie ich cena. Wiêkszo¶æ okrêgowych komisji tradycji ³owieckich organizuje kursy dla przysz³ych sygnalistów. Doskona³e zespo³y sygnalistów dzia³aj± w technikach le¶nych i na wydzia³ach le¶nych wy¿szych uczelni. Organizowane s± regionalne, krajowe i miêdzynarodowe spotkania i konkursy sygnalistów. Sztandarowa impreza to doroczny konkurs "O róg Wojskiego". Ciekawostk± jest fakt, ¿e owo przechodnie trofeum konkursu, doskona³a replika starodawnego rogu my¶liwskiego, wykonana istotnie z rogu bawolego, zosta³o wypo¿yczone od Polskiego Zwi±zku £owieckiego przez filmowców, realizuj±cych " Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy. Filmowy wojski jednak udawa³, ¿e gra. D¼wiêk "pod³o¿y³" waltornista. Nadal jednak przed polsk± sygnalistyk± ³owieck± wiele do zrobienia. Daleko nam do np. Niemiec.

Wiele sporów budzi to, których sygna³ów nale¿y wys³uchaæ z odkryt± g³ow±. Ilu my¶liwych tyle wersji. Problem ten ilustruje przy okazji ogólnie z³y stan polskiej sygnalistyki ³owieckiej. Zdarzaj± siê tragikomiczne sytuacje np. my¶liwi zdejmuj± kapelusze, bo sygnalista gra ... ¶niadanie ! Bezwzglêdnie odkrytej g³owy wymagaj± wszystkie sygna³y otr±bienia pokotu i sygna³ "Darz Bór".

Trudno wymagaæ od ka¿dego my¶liwego, by gra³ sygna³y ³owieckie. Jednak ka¿dy my¶liwy, zaopatrzony przez naturê w s³uch muzyczny, powinien sygna³y rozpoznawaæ. Sklepy my¶liwskie oferuj± kasety i p³yty z sygna³ami, zarejestrowanymi przez doskona³ych, zawodowych muzyków. Kulturalny uczestnik polowania, my¶liwy szanuj±cy tradycje, powinien siê z nimi os³uchaæ i - przynajmniej podstawowe - zapamiêtaæ.

obraz
Powrót w górê strony

Z³omowanie kniei

Z³omy informacyjne, nazywane te¿ od³omami informacyjnymi, to system umownych znaków, jakie pozostawia my¶liwy, lub przewodnik psa, w trakcie poszukiwania postrza³ka, czyli rannej zwierzyny. W praktyce - s± to ma³e ga³êzie, u³o¿one na ziemi, lub wbite w ziemiê. Uk³adanie znaków informacyjnych na trasie ucieczki postrza³ka, zwane z³omowaniem kniei, oznacza drogê uchodzenia rannego zwierza i zwiêksza szanse na jego podniesienie, czyli odszukanie. Zdarza siê, ¿e poszukiwania z jakich¶ powodów trzeba przerwaæ - np. zmierzch, konieczno¶æ zorganizowania pomocników poszukiwañ, wyjazd po psa itp. Po wznowieniu poszukiwañ dochodzenie postrza³ka rozpoczynamy, dziêki odpowiedniemu oznakowaniu trasy, dok³adnie w miejscu, w którym je przerwali¶my. Z³omowanie kniei zmniejsza przy tym trudno¶ci poszukiwawcze, wynikaj±ce z zamazania ¶ladów i tropów przez deszcz czy rosê.

Na od³omy informacyjne najlepiej nadaj± siê ga³±zki ¶wierkowe. Je¶li ¶wierk nie ro¶nie w pobli¿u mo¿na u¿yæ ga³±zek innego drzewa. Zasad± jednak jest to, by na ca³ej trasie uchodzenia postrza³ka znaki uk³adane by³y z ga³êzi tego samego gatunku drzewa. Ga³±zki, których u¿yjemy do z³omowania kniei, nale¿y na krótkim odcinku okorowaæ, by odró¿niæ je w ten sposób od innych np. przypadkowo nawianych przez wiatr.

Pierwszy znak to z³om stanowiskowy. Tworzy go ga³±¼ o d³ugo¶ci 50-70 cm, okrzesana do ok. 1/3 swej d³ugo¶ci od do³u z bocznych ga³±zek, pionowo wpita w ziemiê w miejscu, w którym sta³ my¶liwy w chwili oddania strza³u. Je¶li strza³ pad³ z ambony - znak wbija siê tu¿ przy ambonie.

Kolejny znak to tzw. z³om kierunkowy. Jest to ga³±zka o d³ugo¶ci ok. 30 cm. Uk³adamy j± p³asko na ziemi tu¿ przy z³omie stanowiskowym. Czubek z³omu kierunkowego, jak strza³ka drogowskazu, wskazuje kierunek, w którym jest zestrza³, czyli miejsce, gdzie sta³ zwierz w chwili przyjêcia kuli.

Nastêpny znak to z³om zestrza³owy. Umieszczamy go w miejscu, w którym sta³ zwierz w chwili strza³u. Jest on bardzo podobny do z³omu stanowiskowego. Tworzy go wbita w ziemiê ga³±¼. Jest jednak nieco krótszy - mierzy ok. 30-40 cm. Z³om zestrza³owy jest te¿ na d³ugo¶ci krótszej, ni¿ stanowiskowy, okrzesany od do³u z bocznych ga³±zek.

Tu¿ przy z³omie zestrza³owym k³adziemy na ziemi z³om g³ówny. Tworzy go ga³±zka o d³ugo¶ci ok. 30. cm. Czubek z³omu g³ównego, jak drogowskaz, pokazuje kierunek ucieczki zwierza po przyjêciu kuli z miejsca, w którym sta³a zwierzyna w chwili strza³u.

Nastêpne znaki to tzw. z³omy przewodnie. To "szeregowe drogowskazy", uk³adane na ca³ej trasie uchodzenia zwierza. K³adziemy je p³asko na ziemi. S± bardzo podobne do z³omu kierunkowego i g³ównego, ale nieco mniejsze. Musz± odwzorowywaæ trasê przemieszczania siê postrza³ka. Do ich po³o¿enia sk³aniaæ powinien ¶lad farby, tropy, zmiana kierunku tropienia, dokonana przez psa itp. Czubek z³omów przewodnich musi wskazywaæ kierunek ucieczki postrza³ka.

Na ca³ej trasie dochodzenia rannej sztuki - pocz±wszy od zestrza³u - mo¿emy napotkaæ ¶lady farby, ¶cinkê, od³amki ko¶ci itp. Na tych - jak¿e wa¿nych w tropieniu - ¶ladach , by by³y pó¼niej dostrze¿one i by uchroniæ je przed zatarciem, k³adziemy z³omy postrza³owe. Przypominaj± z³omy przewodnie, ale s± od nich mniejsze. Poza tym, by dodatkowo odró¿niæ je od przewodnich, ga³±zki, pe³ni±ce rolê z³omów postrza³owych, k³adziemy wewnêtrzn± stron± do ziemi - w odró¿nieniu od pozosta³ych z³omów, le¿±cych na ziemi, uk³adanych stron± wewnêtrzn± do góry. Je¶li decydujemy siê na os³oniêcie jakiego¶ wa¿nego ¶ladu z³omem postrza³owym - mo¿na dodatkowo wyró¿niæ to miejsce u³o¿eniem tu¿ obok z³omu przewodniego.

Je¶li w trakcie dochodzenia postrza³ka my¶liwy uzna, ¿e nie potrafi dalej okre¶liæ trasy, ani nawet kierunku, ucieczki rannego zwierza - uk³ada na ziemi z³om negatywny. Trzeba go po³o¿yæ w ostatnim punkcie ¶wiadomego poszukiwania, czyli np. przy ostatniej farbie, lub innym ostatnim wiarygodnym ¶ladzie przej¶cia zwierzyny. Z³om negatywny tworz± trzy krzy¿uj±ce siê ga³êzie. Jedna, najd³u¿sza, wskazuje czubkiem przypuszczalny, domniemany kierunek ucieczki zwierza. Na niej, pod k±tem prostym, k³adzie siê dwie krótsze. Krótsze uk³adamy na d³u¿szej w ten sposób, by czubek jednej skierowany by³ w prawo, drugiej w lewo.

Mo¿e siê zdarzyæ w czasie dochodzenia postrza³ka, ¿e gêsty podszyt, lub inne niesprzyjaj±ce warunki terenowe, powoduj±, i¿ z³omy, uk³adane na ziemi, s± trudne do dostrze¿enia po wznowieniu poszukiwania rannej sztuki. Wówczas potrzebny jest tzw. z³om ostrzegawczy, zwany te¿ z³omem orientacyjnym. Jest to d³uga i cienka witka, prawie w ca³o¶ci okrzesana z ga³±zek bocznych. Pozostawiamy na niej praktycznie tylko ga³±zki samego wierzcho³ka. Uzyskany w ten sposób d³ugi i giêtki patyk, z fragmentem ga³±zek na czubku, zwijamy w pa³±k. Pa³±k zawieszamy na drzewie, lub krzaku, staraj±c siê, by wisia³ na wysoko¶ci oczu cz³owieka, czyli ok. 170 cm nad ziemi±. Zasad± jest to, by z³om ostrzegawczy wieszaæ idealnie nad z³omami, le¿±cymi na ziemi, np. przewodnimi, lub postrza³owymi, albo te¿ mo¿liwie blisko miejsc, na których z³omy te le¿±. Pozwoli to szybko odszukaæ znaki trudne do dostrze¿enia na ziemi.

Z³omowanie kniei to bardzo stary my¶liwski system znaków umownych. Dzi¶ rzadko stosowany. Czê¶æ wspó³czesnych my¶liwych znaczy trasê uchodzenia postrza³ka kawa³kami papierowych chusteczek, papierem toaletowym itp. Za¶mieca to kniejê i nie jest ¶wiadectwem ani ³owieckiej wiedzy, ani szacunku dla tradycji.

obraz
Powrót w górê strony

Trofea my¶liwskie

Kult trofeów my¶liwskich to zjawisko bardzo stare. My¶liwi w pradziejach przypisywali trofeom rolê mistyczn±. Do dzi¶ ta miara postrzegania niejadalnych zdobyczy ³owieckich, ale ¶wiadcz±cych o potêdze i piêknie zwierza, zachowa³a siê w kulturach pierwotnych - u niektórych plemion Indian po³udniowoamerykañskich. U naszych przodków uro¿enie tura, czy naszyjnik z nied¼wiedzich pazurów, mia³y broniæ ich zdobywcê przed niebezpieczeñstwami, oddaj±c mu jak gdyby czê¶æ odwagi i si³y pokonanego zwierza. Chroni³y tak¿e pierwotnego ³owcê przed atakiem innych przedstawicieli tego gatunku. Z czasem wygas³a rola trofeum jako obiektu o mocy nadprzyrodzonej. Pozosta³a natomiast jego kolejna funkcja- ¶wiadectwo my¶liwskiej sprawno¶ci zdobywcy trofeum. Zdobycie rogów tura, k³ów i pazurów nied¼wiedzia, czy orê¿a wyj±tkowo grubego dzika doskonale potwierdza³o odwagê, sprawno¶æ i my¶liwskie umiejêtno¶ci ³owcy. W epoce broni palnej, w okresie, gdy polowanie by³o ju¿ zajêciem mniej niebezpiecznym, trofeum by³o jedynie pami±tk± ³owieckich prze¿yæ oraz ¶wiadczy³o o jako¶ci zwierzyny w danym regionie. Wraz z rozwojem nauk przyrodniczych trofeum zaczê³o spe³niaæ kolejne zadanie : sta³o siê obiektem badañ, których wyniki - wraz z innymi danymi - oferuj± w miarê dok³adne informacje o konkretnym osobniku, za¶ w szerszym zakresie o konkretnej populacji.

Wspó³cze¶nie trofeum - w zale¿no¶ci od wra¿liwo¶ci ³owcy - mo¿e pe³niæ wszystkie wymienione funkcje. Na pewno jest odzwierciedleniem jako¶ci zwierzyny, zamieszkuj±cej teren, z jakiego pochodzi, ale przede wszystkim jest trofeum, jak o nim piêknie napisano, uroczym, czarodziejskim przedmiotem, najdro¿szym sercu my¶liwego wywo³ywaczem wspomnieñ.

Sprawy urzêdowe, tak je okre¶lmy, zwi±zane z trofeami my¶liwskimi, czyli obowi±zek ich poprawnej preparacji, wyceny, oceny, wystawiania itp. okre¶laj± precyzyjnie odrêbne przepisy ³owieckie. Emocjonalny, duchowy stosunek my¶liwego do jego trofeów jest spraw± indywidualn±, nie objêt± przepisami. Byæ mo¿e dlatego ¶wiadczy o faktycznym postrzeganiu ³owiectwa, zwierzyny, przyrody i naszej roli w przyrodzie.

Nie mo¿na nikomu narzuciæ, co w sferze tak delikatnej uznaæ nale¿y za dobre, co za niepotrzebne, a co naganne. To sprawy bardzo osobiste, wrêcz intymne. Nie ma przepisów prawnych, zabraniaj±cych przechowywania medalowych byków w piwnicy, czy gara¿u. Nie ma te¿ regulacji nie pozwalaj±cych na kolekcjonowanie skór ka¿dego strzelonego warchlaka. Przyjête jednak jest, i¿ ka¿de trofeum samca zwierzyny grubej powinno byæ wyeksponowane. Je¶li nie ma ju¿ miejsca w naszym domu - to w siedzibie ko³a ³owieckiego, u toleruj±cych ³owiectwo znajomych, czy choæby w szkolnym gabinecie przyrodniczym. ¯ycie, wyrwane z kniei, wymaga, by je uhonorowaæ. W dobrym tonie le¿y, by ka¿de trofeum by³o opisane choæby najprostsz± inskrypcj± : data, ³owisko. S± my¶liwi, którzy doskonale pamiêtaj± gdzie, kiedy i w jakich okoliczno¶ciach strzelili ka¿dego ze swoich np. 200. koz³ów. Jednak ma³a, mosiê¿na tabliczka, a bywaj± i srebrne, to oznaka zwiêkszonego szacunku dla trofeum. Z czasem oka¿e siê, ¿e i pamiêæ bywa zawodna ...

To zupe³nie naturalne, ¿e bardziej kochamy medalowy orê¿ dzika, ni¿ malutkiego sarniego szpicaka. Równie naturalne jest to, ¿e wiêcej miejsca w sercu my¶liwego zajmuje letnia skóra lichego przelatka, ni¿ kolejne, zupe³nie niez³e dzicze szable i fajki, skoro ów przelatek to nasz pierwszy w ¿yciu prawdziwy dzik ! Nie ma tu oficjalnego porz±dku, urzêdowej gradacji. Jednak absolutnie ka¿de trofeum wymaga naszego szacunku, okazanego przez w³a¶ciwe wyeksponowanie, bo ka¿de trofeum jest pog³osem my¶liwskiego ¶wiêta, w którym najwa¿niejsz± rolê odegra³a zwierzyna. Je¶li kto¶ nie szanuje trofeów - nie szanuje zwierzyny.

Na przestrzeni dziejów i w zale¿no¶ci od lokalnych tradycji ró¿ne zdobycze stanowi³y trofeum konkretnego gatunku. Bardzo ogólnie mo¿na przyj±æ, i¿ trofeum podstawowych gatunków zwierzyny to :

obraz
  • ¯ubr - uro¿enie, skóra, medalion
  • £o¶ - ³opaty lub badyle, skóra, medalion
  • Jeleñ - wieniec, grandle, skóra, medalion
  • Daniel - ³opaty, skóra, medalion
  • Sarna - parostki, skóra, medalion oraz sporadycznie, unikatowo grandle
  • Dzik - orê¿, skóra, medalion, pêczek piór z chybu
  • Muflon - ¶limy, skóra, medalion
  • Wilk i ry¶ - skóra i czaszka
  • Borsuk i lis - futro, czaszka, kêsy, pêczki w³osów czuciowych
  • Kuna, tchórz, jenot, norka - futro
  • G³uszec - medalion z wachlarzem, ca³y wypchany ptak, gastrolity
  • Cietrzew - medalion z lir±, ca³y wypchany ptak, gastrolity
  • Ba¿ant - medalion z ogonem, ca³y wypchany ptak
  • Kaczki - piórka kaczora, ca³y wypchany ptak
  • S³onka - ostrolotki i bródka, ca³y wypchany ptak
  • Bekasy, bataliony - ca³y wypchany ptak

Niektóre trofea, np. grandle, kêsy, pêczki piór z chybu, s± surowcem do wyrobu my¶liwskiej bi¿uterii i ozdób, przypinanych do kapeluszy. Bi¿uterii to nie dotyczy, ale my¶liwy, który nie chce siê stroiæ w cudze piórka, do kapelusza przypina ozdoby wykonane wy³±cznie z trofeów przez siebie zdobytych.

Osobn± kwesti± jest rynek trofeów. Sprezentowanie komu¶ my¶liwskiego trofeum nie budzi negatywnych emocji. Przeciwnie, trudno oczekiwaæ od my¶liwego cenniejszego daru, ni¿ jego w³asne trofeum. Jednak kupczenie trofeami, pomijaj±c sytuacjê, gdy sprzedaj±cy jest w skrajnej nêdzy, to proceder moralnie naganny. To przeliczanie na z³otówki niewymiernych rozkoszy ³owiectwa i wyzbywanie siê w³asnych wspomnieñ. Nie przystoi równie¿ my¶liwemu kupowanie trofeów. Niestety, coraz czê¶ciej ³owieccy nowicjusze-nuworysze, wraz z pierwsz± paczk± naboi, kupuj± sobie bogate kolekcje trofeów do nowo otwartych "my¶liwskich" gabinetów.

obraz
Powrót w górê strony

Jêzyk ³owiecki

My¶liwi, jak wiêkszo¶æ grup wykonuj±cych jakie¶ ¶ci¶le okre¶lone zajêcie - w tym przypadku polowanie - pos³uguj± siê w³asn± mow±. Z naukowego punktu widzenia nie jest jêzyk, lecz raczej gwara ¶rodowiskowa.

Jakie by³y jej pocz±tki ? Mo¿na przypuszczaæ, ¿e tysi±ce lat temu, kiedy polowanie by³o zwyczajn±, powszechn± i ogólnie dostêpn± czê¶ci± ¿ycia, jêzyk ³owiecki jako taki nie istnia³. Do opisania ³owów prawdopodobnie u¿ywano s³ów i zwrotów jêzyka powszechnego. Gwara ³owiecka zaczyna siê wyodrêbniaæ z jêzykowej powszechno¶ci wraz ze zmniejszaniem siê u¿ytkowej roli polowania w ¿yciu cz³owieka. Pocz±tek jêzyka ³owieckiego to chwila, w której zanika znaczenie polowania jako sposobu na zdobycia miêsa i skór, za¶ ³owy zaczynaj± jawiæ siê jako pasja, czy rozrywka. Przyczynkiem wytworzenia siê gwary ³owieckiej by³o te¿ z pewno¶ci± pojawienie siê, w pewnym momencie rozwoju cz³owieka, ³owiectwa jako konkretnej profesji. Im bardziej polowanie wychodzi³o z krêgu zajêæ powszechnych, ogólnie dostêpnych, im bardziej stawa³o siê elitarne - tym wyra¼niej rysowa³y siê zrêby ¶rodowiskowej gwary my¶liwych.

Realizowano w tym dwie g³ówne potrzeby : chêæ zachowania tylko dla wtajemniczonych pewnych terminów i znaczeñ, zasada, by jêzyk ten celowo nie by³ zrozumia³y dla niemy¶liwych, oraz - w pó¼niejszym okresie tworzenia siê jêzyka ³owieckiego - chêæ wyró¿nienia siê spo¶ród innych grup, potrzeba posiadania oryginalnych atrybutów przynale¿no¶ci do konkretnej grupy ¶rodowiskowej, z czasem - tradycja.

Na naszych ziemiach ju¿ pod koniec ¶redniowiecza mo¿na mówiæ o wytworzeniu siê specjalistycznej gwary ¶rodowiskowej, popularnie nazywanej dzi¶ jêzykiem ³owieckim.

Jêzyk ³owiecki jest stary, jak ³owiectwo. Znajdujemy w nim wiele terminów z czasów pras³owiañskich, elementy staropolszczyzny. S³owa i zwroty, które - prócz jêzyka ³owieckiego - wyszukaæ dzi¶ mo¿na w regionalnych gwarach ludowych. Mnóstwo w nim zapo¿yczeñ z jêzyków s±siednich, g³ównie germanizmów i rusycyzmów. S± nawet s³owa tureckie ! Na przestrzeni wieków jêzyk ³owiecki ci±gle siê zmienia. Odnotowuje w swej terminologii nowe metody polowañ, nowe rodzaje broni itp. Czê¶æ okre¶leñ umiera, wraz z sytuacjami, dla opisania których powo³ano je do ¿ycia. Zatem jest to jêzyk ¿ywy, czyli aktywnie reaguj±cy na zmieniaj±c± siê rzeczywisto¶æ, przyswajaj±cy nowe s³owa, zezwalaj±cy innym, ju¿ niepotrzebnym, na naturaln± ¶mieræ. Przyk³ad ? Najprawdopodobniej zniknie z jêzyka ³owieckiego termin "uro¿enie", czyli rogi tura i ¿ubra. Powód jest oczywisty: tury wyginê³y przed wiekami, za¶ ¿ubry ju¿ nie s± i chyba ju¿ nie bêd± gatunkiem ³ownym. Natomiast wesz³o do gwary ³owieckiej s³owo "goreteksy", czyli odzie¿ my¶liwska, wykonana z odpornej na wodê i wiatr tkaniny, przy produkcji której zastosowano wrêcz kosmiczne technologie.

Jêzyk ³owiecki od czasów najdawniejszych, a¿ do dzi¶, towarzyszy my¶liwym. Historyczny walor sprawia, ¿e jest on - wraz z jêzykiem literackim - kulturowym dobrem narodowym. Z tego powodu wymaga ochrony, czyli tego, by wspó³cze¶ni my¶liwi biegle siê nim pos³ugiwali i nie zastêpowali tradycyjnych terminów ³owieckich ich odpowiednikami, zaczerpniêtymi z jêzyka literackiego.

Wspó³cze¶nie jêzyk ³owiecki nie s³u¿y ju¿ temu, by osoba niewtajemniczona, niemy¶liwy, nie pozna³a tajemnic ³owiectwa. Wzros³a natomiast jego rola jako elementu rozpoznawczego braci ³owieckiej. Gwara konsoliduje my¶liwych, jest wa¿nym elementem my¶liwskiej tradycji i obyczajowo¶ci. Nie zmala³a przy tym ani o jotê informacyjna funkcja jêzyka ³owieckiego. "Trzeszcze" to s³owo równie precyzyjne, ale brzmi±ce krócej, ni¿ "oczy zaj±ca". Po co ³amaæ sobie jêzyk i traciæ czas na "¶wie¿y opad ¶niegu", gdy wystarczy krótkie, my¶liwskie "ponowa"?

Przy pos³ugiwaniu siê jêzykiem ³owieckim spory budzi niekiedy to, czy ma to byæ polski jêzyk ³owiecki, czy, po prostu, jêzyk ³owiecki. Zilustrujmy problem przyk³adem : co jest poprawne, "trójlufka", czy germanizm "dryling" ? Z pewno¶ci± niemiecki dryling trwalej i powszechniej zaistnia³ w polskiej terminologii ³owieckiej, ni¿ jego polski odpowiednik. Z drugiej jednak strony poprawniejszy bêdzie polski "przesmyk" od niemieckiego "weksla". O wszystkim decydowaæ powinna zasada powszechno¶ci u¿ycia i, po czê¶ci, historycznego pierwszeñstwa.

Nale¿y poznawaæ jêzyk ³owiecki i bez skrêpowania pos³ugiwaæ siê nim w towarzystwie my¶liwych. Nawet je¶li byliby¶my jedynymi, którzy swobodnie w tym jêzyku mówi±. To pok³on w stronê naszych my¶liwskich przodków, naszych tradycji ³owieckich. To oznaka wiedzy ³owieckiej i demonstracja dobrowolnej przynale¿no¶ci do poluj±cej czê¶ci spo³eczeñstwa. Rynek ksiêgarski oferuje przynajmniej kilka - lepszych i gorszych - s³owników gwary my¶liwskiej. Po prostu nie wypada, jest w z³ym tonie, by my¶liwy nie zna³ jêzyka ³owieckiego.

obraz
Powrót w górê strony

Zabobony i przes±dy my¶liwskie

My¶liwy nie poluje w Bo¿e Narodzenie i Niedzielê Wielkanocn±. W dniu polowania z ³ó¿ka wstaæ nale¿y praw± nog±.

Za³o¿enie my¶liwskiej odzie¿y na lew± stronê to fatalna wró¿ba na resztê dnia. Je¶li na schodach dobrze wychowany s±siad, absolutnie w dobrej wierze, powinszuje ³owcy "Udanych ³owów", czy "Dobrego polowanka" - od razu mo¿na wracaæ do ³ó¿ka. To chyba najgorsza wró¿ba. My¶liwemu ¿yczy siê by mu Bór darzy³.

Próg domu przekraczaæ nale¿y praw± nog±. Je¶li szczê¶liwie wydostaniemy siê jednak na ulicê to nie wolno odwracaæ g³owy i spogl±daæ w stronê domu, choæby ¿ona w oknie macha³a nam chusteczk±.

Je¶li my¶liwy, wychodz±c na ³owy, czego¶ zapomni - niewa¿ne, czy bêdzie to drugie ¶niadanie, czy strzelba - nie wolno wracaæ. Bardziej siê op³aci po¿yczenie broni od którego¶ z nie poluj±cych tego dnia kolegów.

Napotkanie w drodze do ³owiska starej kobiety, lub - co gorsza - zakonnicy wró¿y jak najgorzej. Podobnie widok pustych naczyñ na wodê - wiader, konewek itp. I przeciwnie, m³oda panna z wiadrem pe³nym wody to zapowied¼ sukcesu ( Podobno na trasie przejazdu znamienitego my¶liwego, prezydenta Mo¶cickiego, z Warszawy do Bia³owie¿y ustawiano m³ode w³o¶cianki z pe³nymi wiadrami. Za troskê o my¶liwskie szczê¶cie G³owy Pañstwa ka¿da otrzymywa³a drobn± kwotê z pañstwowej kasy).

Dobrze jest, w dniu rozpoczêcia sezonu, pu¶ciæ bez strza³u pierwszego zwierza danego gatunku. Pomy¶ln± wró¿bê wzmacnia dodatkowo uchylenie kapelusza na widok np. pierwszego w sezonie szaraka.

Wiele mo¿na wyczytaæ z zachowania my¶liwskiego psa. Trzeba pilnie obserwowaæ, jak zwierz robi kupkê. Je¶li ogonem w stronê my¶liwego, czyli "na torbê" - szanse rosn±. Jednak gdy rzecz siê dzieje "twarz± w twarz", czyli "na puste pole", korzystniej bêdzie spróbowaæ szczê¶cia w Lotto.

Je¶li, mimo takich niebezpieczeñstw fart nas nie opu¶ci i strzelimy grubego zwierza - do patroszenia nie wolno zawijaæ rêkawów koszuli. To odró¿nia my¶liwego od rze¼nika, z ca³ym szacunkiem dla tej po¿ytecznej profesji, oraz zapowiada niedaleki kolejny sukces.

Kobiety maj± du¿y wp³yw na pomy¶lno¶æ ³owów. Czasem zbawienny, a czasem odwrotnie... Nie wolno, i to pod ¿adnym pozorem, pozwalaæ na to, by kobieta dotknê³a naszej broni. Dowiedziono przy tym z³ych skutków blisko¶ci kobiecej garderoby w pobli¿u strzelby, czy sztucera. Niedbale rzucona czê¶æ niewie¶ciego odzienia, nawet najdelikatniejsza, gdy upadnie w pobli¿u równie niedbale pozostawionej strzelby - a ¿ycie zna takie przypadki - mo¿e broñ zauroczyæ. Odczynienie strzelby to proces trudny i d³ugotrwa³y.

Obszerniejszego omówienia wymaga zwyczaj chwytania damskiego kolana przed wyruszeniem na ³owy. A to dlatego, ¿e jest to zwyczaj bardzo powszechny, za¶ jego korzenie ma³o znane. Tkwi± one w pradziejach. W czasach, gdy polowanie na grubego zwierza by³o zajêciem ¶miertelnie niebezpiecznym. Pradawni ³owcy do takiej wyprawy przygotowywali siê bardzo starannie. By rankiem byæ w jak najlepszej formie noc spêdzali wstrzemiê¼liwie. Bez kobiet. Z drugiej jednak strony, by podnie¶æ poziom adrenaliny, niezbêdnej na niebezpiecznych ³owach, a przy tym ci±gle mieæ w pamiêci rozkosze, jakie czekaj± gdy polowanie uda siê prze¿yæ - my¶liwski przodek przed wyj¶ciem na ³owy swoje kobiety ogl±da³, a nawet je dotyka³. Strategia ta przetrwa³a do naszych czasów w formie pog³askania damskiego kolanka przed wyruszeniem na ³ów.

Ze zwyczajem tym wi±¿e siê zasada "Im grubszy zwierz, tym wy¿ej bierz". Chodzi o to, ¿e - w zale¿no¶ci od gatunku zwierzyny, na który chce siê zapolowaæ, a precyzyjnie w zale¿no¶ci od tego, jak srogie niebezpieczeñstwo ów zwierz mo¿e sprowadziæ na my¶liwego - damê chwytaæ trzeba, w my¶l przytoczonej zasady, za w³a¶ciw± czê¶æ cia³a. I tak : na przepiórki i kuropatwy wystarczy³ ma³y palec. Zaj±c wymaga³ ju¿ ca³ej stopy. Gdy my¶liwy szed³ na lisa - chwyta³ za kolano. Jeleñ, a tym bardziej ³o¶, domaga³ siê dotkniêcia uda. O przygotowaniach do polowania na ¿ubry, tury i nied¼wiedzie stare podrêczniki ³owiectwa wstydliwie milcz± ...

obraz

Powrót w górê strony
 

Copyright © designed by Alpha Studio